|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: 24.08.08, 12:54PM Temat postu: |
|
|
Marigold nie liczy się długośc, ale jakość ;) Muszę przyznać, że ta krótsza charakterystyka także jest świetna. Cieszę się, że masz zamiar w najbliższym czasie zamiescić nową... nie moge się doczekać :D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 25.08.08, 11:16AM Temat postu: |
|
|
Sissi, jesteś kochana! Dzisiaj miały być dwie, trzy charakterstyki, ale wystąpiły pewne... hmm.. zmiany.
I tylko jedna:
[b]Bill Robinson[/b]
Bill Robinson, chłopiec, który sprzedawał dzieciarni w Carlisle „magiczne nasiona”.
Od Beva dowiadujemy się, że Bill sprzedał mu nasiona za dziesięć centów, mówiąc: „Dostałem te nasiona od Peg Bowen, a to, jak wiesz, czarownica (…). Musisz zażywać szczyptę, co trzy godziny i jedząc iść tyłem. Ale jeżeli się komuś wygadasz, to przestaną działać, więc ani mru, mru… I wiedz, że robię to tylko dla ciebie”.
„Jak się w końcu okazało, prawie każdy uczeń w naszej szkole w całkowitej dyskrecji kupił od Billa tajemnicze nasiona. Tak więc mój brat wierzył święcie, że po nich zeszczupleje, Cecylia, że zaczną się jej kręcić włosy, a Sara Ray miała odtąd bez lęku spotykać Peg Bowen. Felicity miała się stać równie bystra i interesująca jak Historynka, a ona sama z kolei czekała z nadzieją, że nauczy się piec i gotować tak świetnie jak Felicity. Jedynie Piotrek długo nie chciał zdradzić swojego sekretu i dopiero w pewnej szczególnej chwili, kiedy wszyscy sądziliśmy, że nastąpi koniec świata i dzień Sądu Ostatecznego, przyznał się; zażywał te nasiona w nadziei, że Felicity choć trochę go polubi”. Natomiast Bev, łykał nasiona chcą urosnąć.
„Trzeba przyznać, że Bill Robinson z całą przebiegłością grał na naszych słabościach. A już szczególnie upokorzyło nas, że owo magiczne lekarstwo okazało się nasionami kminku, który obficie rósł na podwórku jego wuja w Markdale. Markdale Peg Bowen nie miała z tym nic wspólnego".
Tego wieczoru, kiedy wszystko się wydało, Felicity podsumowała całą sprawę: „Powinniśmy sami wiedzieć, że Bill nie zasługuje na zaufanie. Czego w końcu można oczekiwać od takiej świni? Właśnie tego, że będzie ryła…”
Udział Billa w funduszu biblioteki był największy w całej szkole, co nikogo nie dziwiło.
W [i]Złotym gościńcu [/i]w rubryce towarzyskiej [i]Naszego Pisemka [/i]pojawia się notka „W zeszłym tygodniu Billy Robinson miał wypadek. Kopnęła go krowa. To bardzo brzydko z naszej strony, ale ucieszyliśmy się. Przecież nas tak oszukał, sprzedając nam te magiczne nasiona”.
Podczas ostatniego wspólnego wieczoru, Felicity mówi, że unika wzroku Billa. „Jestem pewna, że śmieje się ze mnie w kułak”. Na co Cecylia odpowiada surowo, że „to Bill powinien się wstydzić, nie ty. Lepiej być oszukanym, niż samemu oszukiwać”.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 25.08.08, 1:52PM Temat postu: |
|
|
Po raz kolejny mi się podobało. Wychwytujesz wszystko oc najważniejsze Marigold. Swoją drogą zawsze śmieszyła mnie ta historia z nasionami, dobrze było ją sobie przypomnieć :D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 26.08.08, 9:50PM Temat postu: |
|
|
Bardzo ładne charakterystyki Marigold, dobrze także, że szybko je zamieszczasz, niedługo skończysz cały słownik czego Ci życzę :)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|