|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: 13.08.08, 6:26PM Temat postu: |
|
|
[quote="Ziu"]Ale czy nie sądzicie, że Hilaremu to szczęście pod postacią Pat, też się, że tak powiem, należało? On też był nieszczęśliwy. I nie wiem czy nie bardziej niż David.[/quote]
Popieram, Ziu! Bo Dawid nie była na świecie tak naprawdę [i]sam[/i], nie to co Hilary! Pat dała szczęście Dawidowi samą przjaźnią z nim, natomiast wg mnie to Szkrab zasługiwał na pełnię szczęścia i tylko Pat mogła mu ją dać...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 13.08.08, 7:46PM Temat postu: |
|
|
Podejrzewam, że Hilary nie byłby nigdy w pełni szczęśliwy, gdyby nie Pat. Ona dała mu oprócz miłości wsparcie i przyjaźń. Dawid Kirk ją także kochał, ale no właśnie, ale ona jego nie i jeśli sama by w pełni go nie kochała, nie mogłaby dać mu całkowitego szczęścia.
Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi ;)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 13.08.08, 8:04PM Temat postu: |
|
|
Marigold, czuję się poparta ;].
Właśnie o to mi Dziewczyny chodziło, że David nie był tak naprawdę sam i że Pat nie byłaby w stanie w pełni uszczęśliwić jego. Dlatego dobrze się stało, że związała się z Hilarym.
Nie sądziłam, że jeszcze znajdę Ludzi z którymi można na takie tematy podyskutować. To naprawdę wspaniała sprawa.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 17.11.08, 4:53PM Temat postu: |
|
|
Hilary średnio mi sie podobał,ale bez niego Pat nie byłaby szczęśliwa i nie było by szczęśliwego zakonczenia.Jak pewnie wszyscy bardzo nie lubiłam Maji Binne.Najbardziej podobała mi sie Judysia opowiadajaca opowieśni o elfach,duchach w ciepłej ,pachnącej smakołykami kuchni.Mimo że najpierw wszystko jest dobrze, a na koniec wszystko sie wali,zmienia tak diametralnie na gorsze seria ta ma jakis czar,jest troche inna niż reszta.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 29.11.08, 7:42PM Temat postu: |
|
|
Seria o Pat to moje ukochane książki LMM, a Hilary to chyba mój ulubiony mężczyzna, który wyszedł spod pióra autorki. Dzielny, niesamolubny, otwarty i wrażliwy na piękno, z poczuciem humoru... Wymarzony towarzysz.
Cieszyłam się bardzo z zakończenia, choć miałam wrażenie, że gdyby Srebrny Gaj nie spłonął, nie doszłoby do zaręczyn Pat z Hilarym.
Uwielbiałam Judysię i Tillytucka, kolorowe i soczyste postacie z ikrą.
Z sióstr Gardiner najbliższa mi była Rachela zwana Przylepką, która ze zmianami potrafiła się pogodzić, ale miała szacunek do tradycji.
Chciałabym kiedyś stworzyć dom podobny do Srebrnego Gaju, pełen ciepła, śmiechu i miłości.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 30.11.08, 11:39AM Temat postu: |
|
|
[quote="Przylepka"]Cieszyłam się bardzo z zakończenia, choć miałam wrażenie, że gdyby Srebrny Gaj nie spłonął, nie doszłoby do zaręczyn Pat z Hilarym.[/quote]
Przylepko - cóż za uroczy nick! - może masz rację. To strata domu uświadomiła Pat, co czuje do Szkraba. Ale ja nieodmiennie płaczę, gdy spłonął Srebrny Gaj. Więc często sobie wyobrażam, co by było gdyby... gdyby Bietka nie zmarła, Sid nie ożeniłby się z tą złośnicą, nie spłonąłby Srebrny Gaj... i jak to w marzeniach, oczywiście Pat i tak zrozumiałaby swoją miłość do Szkraba. ;)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 28.12.08, 1:17PM Temat postu: |
|
|
Jak na razie czytałam tylko Pat ze Srebrnego Gaju.
I podobała mi się ta książka.
Ale strasznie mnie dotknęła śmierć Bietki, psa Józka itd. (jak Pat musiała to przeżywać)...
I nie lubię Sida (brata Pat)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 28.12.08, 2:22PM Temat postu: |
|
|
Ja też za bardzo go nie lubię,w drugiej części zrobi coś bardzo głupiego,chyba dlatego nie żywię do niego żadnej przyjaźni.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 28.01.09, 7:55PM Temat postu: |
|
|
Pomyśleć , że to już ostatnia powieść Maud Montgomery , którą wczoraj przeczytałam. "Zawsze znajdzie się coś , co osłodzi ci smutek" jakby powiedziała Judysia.
Sama nie wiem , jak ustosunkować się do histori Patrycji Pat Gardnier.
Pierwsza część przygód Pat podobała mi się. Mimo , iż zdarzały się smutne momenty (śmierć Bietki ) to jest radosna opowieść. Pat przecież była otoczona miłością . Miała kochaną Judysie , Matkę i rodzeństwo. Cóż trzeba więcej?
Ale nigdy nie polubiałam Pat , tak jak Historynkę , czy Joasię Starling , nie mówiąc już o Ani. Pat czasami była aż... śmieszna w swoim kochaniu Srebrnego Gaju!
I tak ze wszystkich bohaterów części Pat , polubiłam Judysie (wspaniała postać!) , Tillytuck'a i Przylepkę (zwaną później okropnie Elką) . Hilary , czyli Szkab , też był sympatyczny w pierwszej części , ale później za bardzo przypominał Tadzia vel Teda.
Zresztą , jakimś sposobem historia Pat jest uderzająco podobna do histori Emilki Starr. Maud brakło pomysłów (?) , aż trudno w to uwieżyć!
Spalenie się Srebrnego Gaju było tak niespodziewanym wydarzeniem , a potem pojawia się Hilary! I mimo , że wyznanie miłości opisane zostało całkiem ładnie , to nie byłam zadowolona z połączenia tych dwóch wydarzeń. Niedaleko zgliszcz ubóstwianego domu wyznawać sobie miłość i być szczęśliwą? To nie w stylu Pat.
Koniec. "Pat ze Srebrnego Gaju" nie zostanie moją ulubioną powieścią.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 28.01.09, 7:57PM, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 29.01.09, 3:33PM Temat postu: |
|
|
Ja Pat bardzo lubię (:
Ale było mi przykro, gdy Tillytuck odszedł :/
I gdy Sid ożenił się z Mają Binnie (bryyy...)
A śmierć Judysi i pożar Srebrnego Gaju to już w ogóle :(
Mimo wszystko uwielbiam Judysię za jej opowieści, wieczorne przesiadywanie w kuchni
:)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|