|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: 03.05.07, 9:10AM Temat postu: Powieści o Emilce |
|
|
Czyli:
Emilka ze Srebrnego Nowiu
Emilka dojrzewa
Emilka na falach życia
albo:
Emilka z Księżycowego Nowiu
Emilka szuka swojej gwiazdy
Dorosłe życie Emilki
i jeszcze pewnie inne warianty. :P
Zaczynam ten temat, bo to moje ulubione książki autorstwa LMM :D, od czasu kiedy na półce zauważyłam dwie pierwsze części. Nie mogłam potem nigdzie znaleźć trzeciej, i dopiero pod koniec podstawówki udało mi się ją dorwać. Może dlatego nie lubię jej tak bardzo jak dwóch pierwszych ;>.
Emileczka jako bohaterka jest absolutnie bezkonkurencyjna (no, może tylko Ania wytrzyma porównanie z nią). Taka śmiała, zdolna, a na dodatek śliczna (ach, te spiczaste uszy) dziewczynka! Uwielbiam ją.
Też pisałam poezje i rozmawiałam z wymyślonymi przyjaciółmi, czułam się więc trochę jak ona - z wyjątkiem oczywiście łączności z bardzo dokładnie opisanymi Srebrnym Nowiem i kanadyjską przyrodą, których mi zawsze brakowało. Nie można mieć wszystkiego :(
Co myślicie o Emily?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 03.05.07, 7:04PM Temat postu: |
|
|
Ja uważam, że Emilka jest cudowna! Najbardziej podoba mi się w niej jej duma, smiałość, zawziętość oraz niezwykła wyobraźnia. Zgadzam się z tobą, Shee, że Emilka była śliczna. Śliczna - elfią urodą :)
Z całej trylogi o Emilce nie lubię tylko tego Priesta, no wiecie, co uratował jej życie. Zawsze denerwowało mnie to, że uważał ją za jakąś rzezcz, do której tylko on ma prawo własności!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 03.05.07, 11:03PM Temat postu: |
|
|
Ja się w Deanie kochałam :D. Jak zresztą w wielu bohaterach książkowych.
I nie jestem jedyna, patrz tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
Dean Priest był po prostu jednocześnie rozpieszczony i zaniedbany. Inaczej nie umiem tego określić ;).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.05.07, 3:24PM Temat postu: |
|
|
Mogło być z nim tak, jak mówisz. Ale ja nigdy go nie polubię. Taka już jestem - nie złoście się więc na mnie :D
Ale za to Emilka bardzo, bardzo lubię i Laure, i Elżbietę, i kuzyna Jimmy'ego,i Ilzę, i Teda, i Perry'ego...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.05.07, 5:33PM Temat postu: |
|
|
Teda? Teda? :shock:
Jakie masz tłumaczenie?
Przecież... to jest Tadzio... o kurczę... *przeżywa przekładowy szok, nie po raz pierwszy w życiu*
Wybaczcie, ale jak się całe dzieciństwo i naście lat czytało o Tadziu, ciężko Teda zaakceptować...
PS. Wiem, jak jest w oryginale :P. Ale imię Tadzio (zdrobnienie od Fryderyk) jest miszczowskie!
PS2. A lubisz ciotkę Ruth ;)?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 05.05.07, 8:51AM Temat postu: |
|
|
Ciotka Ruth...jest....jakby to powiedzieć...?
No, ciotka Ruth potrafiła być złośliwa, dlatego uważam ją po cześci za starą złośnicę. Ale zdrugiej strony dość ja lubię (szczególnie wtedy, kiedy stanęła w obronie Emilki po tym jak rozgłaszano fakt, że Ilza, Perry, Ted i ona spali w jakimś domu i gdy mówili, że schronili się tam przed śnieżycą, to nikt im nie wierzył)
Nie wiem, co sądzić o Ruth... W jednym momenie książki mam jej dość (wtedy np. kiedy wytyka Emilce jej ambicje literackie), a w drugim nawet ją lubię.... Jej docinki potrafią być złośliwie zabawne.
Naprawdę, nie wiem, czy ją lubię, czy nie... :)
A ty, Shee, co sądzisz o Ruth?
A co do tłumaczenia:
Mam w domu trylogię Emilki w tłumaczenie niejakiej Ryszardy Grzybowskiej i Ewy Hordyskiej (?). Shee, a ty?
PS. Jak w oryginale ma na imię Ted? :D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 05.05.07, 11:15AM Temat postu: |
|
|
Ja Emilkę czytałam dosyć dawno, ale byłam nią zachwycona... Teraz mam w domu znów 2 pierwsze części wypożyczone z biblioteki, problem w tym, że trzeciej nie było... Niewiem jak to przeżyję :mrgreen:
JEśli chodzi o Tadzia, to ja miałam Tadzia ;) I byłam zachwycona fragmentem trzeciej części, gdzie wyznaje jej miłość. To było tak piękne, że pierwszy raz płakałam przy książce. [Byłam w jakiejś 5 klasie] Nawet śmierć MAteusza w AzZW mnei tak nie poruszyła jak ten ostatni rozdział.
I Deana też nie lubiłam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 05.05.07, 1:35PM Temat postu: |
|
|
Ja też miałam Tadzia ;) Z Emilki najbardziej mi sie podobały kłótnie z no właśnie zapomniałam, a nie mam pod ręką żeby zajrzeć. Jak się nazywała przyjaciółka Emilki nie była to Elza przez przypadek?? Więc uwielbiałam czytać jak się kłócą. Nie lubiłam Mamy Tadzia Paskudna istota. Ciocia Ruth miła nie była, ale podobało mi się to że rodzina razem się trzyma i właśnie po tej nocy spędzonej w opuszczonym domu wyśminicie broniła Emilki :)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 05.05.07, 1:44PM Temat postu: |
|
|
Ilza, w oryg. Ilse.
Uch, mama Tadzia. Nie cierpiałam jej aż do trzeciego tomu. Wtedy po prostu zrobiło mi się jej żal... To się autorce udało. Zawsze mnie tylko śmieszy moment, w którym p. Kent upewnia się, że Emilka wie, skąd się biorą dzieci :mrgreen:.
Natomiast co do ciotki Ruth... nie sądzicie, że mimo, że "krew jest gęstsza od wody" i tak dalej, to jednak była hipokrytką ;/ ? Zresztą może tak się wtedy wychowywało dzieci?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 05.05.07, 4:42PM Temat postu: |
|
|
Ja także nie lubiłam matki Teda (wybaczcie mi, że będę go nazywać Tedem, ale już tak przywykłam, że nie mogę się "przestawić":) ) w pierwszych dwóch tomach. A w trzecim...ta tajemnica wokół jej postaci...jej duma...Ach! Montgomery świetnie to "zorganizowała"!
Uważam, że w Emilce Montgomery mogła sobie pozwolić na rzeczy, które w czasie pisania Ani były nie do pomyślenia. A wy?
Ach! Przyponiał mi się właśnie pewne zdarzenie! Pamiętacie ten moment, gdy Emilka jest uwięziona w kościele podczas burzy? Zawsze gdy go czytam przechodzą mnie ciarki - moim zdaniem sytuacja doskonale opisana i zakończona! Zawsze z zapartym tchem czytam ten fragment, coć całą trylogię Emilki czytałam wielokrotnie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|