|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 2:24PM Temat postu: |
|
|
Ja się uczę angielskiego i hiszpańskiego :D
Chciałabym się nauczyć angielskiego, którego się używa w Australii.. Ja wiem, że to baaardzo dziwne, no ale ostatnio pokochałam ten kraj i wszystko co z nim związane :D :P
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Szymon
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1196
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: 04.02.08, 4:13PM Temat postu: |
|
|
[quote="Agnieszka"]Ja się uczę angielskiego i hiszpańskiego :D
Chciałabym się nauczyć angielskiego, którego się używa w Australii.. Ja wiem, że to baaardzo dziwne, no ale ostatnio pokochałam ten kraj i wszystko co z nim związane :D :P[/quote]
Oczywiście to nie jest dziwne. Zauważyłem, że wielu z nas - fanów Ani ma jakąś nostalgię do różnych miejsc i krajów, i wszyscy poszukujemy jakiś nowych informacji o krajach ;). Chyba większość ma takiego "bzika" na punkcie jakiegoś państwa ;) :!:
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 5:10PM Temat postu: |
|
|
Ja od szóstej klasy szkoły podstawowej uczyłam się angielskiego, lubię ten język mimo, iż mój poziom jak na te lata nauki jest niewystarczający.
Uczyłam się też niemieckiego przez rok w szkole, początkowo byłam nim zafascynowana, ale szybko go znienawidziłam.
Natomiast uwielbiam język hiszpański, mam zamiar się go uczyć (ale to tylko zamiar, w praktyce ciężko go zrealizować :) ) w najbliższej przyszłości :)
No i oczywiście język polski - trudno go nie lubić ;)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 6:00PM Temat postu: |
|
|
[quote="Ania nie Anna"]No i oczywiście język polski - trudno go nie lubić ;)[/quote]
Spróbuj to powiedzieć moim koleżank[color=red]om[/color] i kolegom , a czasami i mnie.
Niestety , to przez panią polonistkę, która całkowicie nie nadaję się do nauki języka polskiego i przez nią praktycznie wszyscy nienawidzimy tego przedmiotu. A szkoda, bo język polski jest naprawdę piękny!
Wracając do języków, chciałabym powiedzieć ,że ja sobie nie wyobrażam uczyć się rosyjskiego. Mój tata miał bardzo negatywny stosunek do tego języka i chyba mnie się to udziela.
Ja tam wolę angielski i niemiecki ;) . Jutro mam właśnie kartkówkę z tego drugiego, więc czas już na mnie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 7:29PM Temat postu: |
|
|
A ja się uczę angielskiego i rosyjskiego. Rosyjski zaczęłam dopiero w tym roku, wcześniej był jeszcze niemiecki
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Szymon
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1196
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: 04.02.08, 8:26PM Temat postu: |
|
|
[quote="Izania"]Wracając do języków , chciałabym powiedzieć ,że ja sobie nie wyobrażam uczyć się rosyjskiego. Mój tata miał bardzo negatywny stosunek do tego języka i chyba mnie się to udziela.[/quote]
Wielu rodziców tak ma :? Mnie to taki irytuje - dla mnie to jest idealny powód na bunt młodzieńczy :D Bo raczej rodzicom nic do tego. Jeśli nie lubią polityki obecnej czy nawet byłej dawnego kraju (ZSRR) no to niech sobie nie lubią, ale jak to się ma do języka, i że np. Twój czy mój tato dostawał dwóje z tego przedmiotu :? To taka urażona ambicja czy coś takiego...
Otóż mój i wielu moich kolegów i koleżanek baćki też tak mają bądź mieli :? Ale ja po prostu powiedziałem to co wyżej i mogłem chodzić na rosyjski :D /po małym zatargu taty z mamą i nauczycielką :D /. Ale teraz kiedy mój tata nauczył się trochę angielskiego (samo Present Continous) to jest zupełnie inaczej z rosyjskim i mówi, żeby się uczyć wielu języków i to nie "marnowanie czasu" :!: ;)
Chociaż na sfinansowanie dodatkowych lekcji rosyjskiego chyba nigdy się mój tata nie zdobędzie :D
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 9:32PM Temat postu: |
|
|
Nie mogę przegapić takiego tematu 8)
Od dawna kocham języki prawdziwe i nieistniejące, wymyślone i wymarłe. Zaczęło się wszystko od niemieckiego, którego uczyłam się, gdy byłam mała, dzięki mamie biegle go znającej. Do dziś pamiętam wiele słówek i zwrotów nie ze słownika, ale z tych pierwszych lekcji - mój przyjaciel, mój brat i ja często słuchaliśmy razem kaset, graliśmy w zgadywanki, czytaliśmy komiksy po niemiecku...
Trochę później - kiedy już kończyłam podstawówkę, poznałam twórczość JRR Tolkiena i namiętność do jego książek zainspirowała mnie, żeby uczyć się elfickich języków. Nie jestem w nich biegła, ale potrafię coś niecoś powiedzieć (zasady wymowy są bardzo w nich ważne i zawsze byłam z siebie zadowolona, że je zachowuję :P). A quenya i sindarin brzmią przepięknie, gdy czyta się lub recytuje tolkienowskie wiersze.
W ostatniej klasie podstawówki zaczęłam uczyć się angielskiego, z obawy przed wysokim poziomem w liceum - istniało zagrożenie, że jako jedyna w klasie będę osobą bez styczności z tym językiem i musiałabym w super szybkim tempie nadrabiać. Mając rok na przygotowanie się i wspaniałego prywatnego nauczyciela (Wojtku, kocham Cię *_*) uczyłam się chętnie. I coś kliknęło, zaskoczyło, zaczęło się rozwijać. Od znajomości języka przeszłam do miłości do całej otoczki kulturowej, literatury, geografii (a w szczególe Szkocji, Kanady i Australii). I gdy przyszła pora na podejmowanie decyzji zdecydowałam, że ten angielski to będę studiowała ^^.
Na studiach okazało się, że gdy zajęcia z praktycznej znajomości języka wymęczą człowieka tak, że na widok słownika otrząsa się z bólem, ukojeniem może być uczenie się innych języków. Doskonalenie niemieckiego i rozpoczęcie nauki francuskiego były dobrym pomysłem; zwróciłam się też do tych zapomnianych prawie, wymarłych języków - łaciny uczę już nie się, a innych; i umiem po czterech latach w liceum i roku na studiach :P, znam staroangielski i gocki. Ten ostatni uważam za najpiękniejszy.
Mam też plany 8) - najpierw gorące południe, czyli Hiszpania i Włochy, potem zaś zimna Skandynawia, czyli zapewne fiński. Tolkien sporo czerpał z fińskiego, więc muszę poznać tajemnicę tych wszystkich dźwięków. O gramatykę się nie martwię, bo... lubię gramatykę.
Nigdy nie ciągnęło mnie do języków wschodnich, choć urzeka mnie melodia rosyjskiego, a gdy dane mi było usłyszeć ukraiński, uśmiechałam się :). Może kiedyś. Cyrylicy na pewno się nauczę, żeby choć móc przeczytać to, co tymi dziwnymi znaczkami jest napisane.
Marzyłoby mi się natomiast poznanie starożytnej greki... czy to realne?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 10:00PM Temat postu: |
|
|
Shee, Ty jesteś prawdziwym poliglotą :) Uczenie się języków pewnie jest dla Ciebie jak tabliczka mnożenia i sprawia Ci wielką przyjemność. Chciałabym mieć choć trochę takiego zamiłowania do nauki języków. Gdybym znała choć jeden język tak jak polski... pewnie nie siedziałabym tak bezczynnie w domu, tylko spełniała swoje marzenia :P
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 10:14PM Temat postu: |
|
|
Shee, starożytna greka nie jest trudna :) moja siostra uczyła się tego języka w liceum (była w klasie o profilu klasycznym, miała rozszerzoną łacinę, właśnie grekę, a do tego - angielski i francuski). Opowiadała, że język starogrecki jest nawet łatwiejszy, niż łaciński. Bardzo podobają mi się literki greckiego alfabetu :)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 04.02.08, 10:20PM Temat postu: |
|
|
Języki, języki- niektóre to moja pięta Achillesa, niektóre "bułka z masłem".
[b]polski[/b]- jak wiadomo język ojczysty i pasowałoby go dobrze znać. Jest to mój ulubiony język, w podstawówce miałam z polskiego 6, a na półrocze w gimnazjum mam 5 (zawaliłam sprawdzianem z "Siłaczki" Żeromskiego). Gramatyka języka polskiego nie jest dla mnie trudna, a lekcje literackie to balsam na moją duszę umęczoną matematyką. Polskiego uczy mnie przemiła, przezabawna i bardzo wymagająca pani Ewa (jest niczym pani Stacy)
[b]angielski[/b]- język, który prześladuje mnie już 6 lat edukacji. W gimnazjum jest mojej klasie dość ciężko z nim, gdyż w podstawówce mieliśmy aż trzech nauczycieli tego języka, którzy nie umieli nam przekazać wiedzy, a poza tym każdy uczył po swojemu (z panem Piotrem i tak mieliśmy tylko same "wolne" lekcje, zero nauki).
[b]niemiecki[/b]- pozany dopiero w tym roku język nie wliczając się do średniej (dzięki ci dobry Boże!). Jak to się mówi pozory mylą i w tym przypadku się pomyliłam. Na początku wydał mi się przefajnym przedmiotem, a gdy nastały liczebniki- spadły na mnie ciężkie chmury. Mam nadzieję, że się podciągnę.
[b]rosyjski[/b]- nie wiem czy wogóle to co robię z mamą można nazwać nauką. Alfabet rosyjski i Cyrylica to dla mnie czarna magia, gdyż mama niewiele pamięta ze szkoły, a rosyjski jest dopiero w liceum jako język dodatwowy. Tak więc uczę się tylko mówić po rosyjsku, na przykład mama mówi po rosyjsku zdanie "Nazywam się Monika...", a ja muszę to powtórzyć, na szczęście mam dobrą pamięć i dość szybko zapamiętuję. Mam do tego języka wielki sentyment i przywiązanie, tak samo jak do narodu rosyjskiego (no cóż mój dziadek mieszkał w byłym ZSRR, obecnie albo Białoruś, albo Ukraina).
[b]hebrajski[/b]- tak nie przeczytaliście źle, uczę się hebrajskiego. Tego języka uczy mnie kuzynka, która studjuje Judaistyke w Krakowie. Kiedy tylko jest w rodzinnych stronach daje mi bezpłatne korepetyce. Język bardzo trudny, ale przyjemny dla ucha.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|