|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: 29.05.08, 12:41PM Temat postu: "Urealniacze" |
|
|
Z taką nazwą spotkałam się na jednym forum i z ciekawości zobaczyłam, o co chodzi. Bardzo mi się to spodobało, a i Wam mam nadzieję też.
"Urealniacz" to takie zdarzenie, sen, myśl, postać... itp. itd., które przybliża Wam coś z twórczości LMM. Dzięki temu, czujecie, że takie coś jest realne, może przydarzyć się każdemu... Mam nadzieję, że rozumiecie?
Zaczynając ode mnie:
Pamiętacie, że Cecylia w [i]Historynce[/i] miała sen, w którym się jej przyśniły trzy księżyce w pełni i z którego obudziła się z krzykiem? Ilekroć o tym czytałam, nie mogłam zrozumieć, co tak ją w tym przestraszyło. Przecież to musiało być [i]fascynujące[/i]! Ale nie tak dawno, miałam podobny sen... Wyszłam na szczyt wzgórza, na przeciw mojego domu, a tam było mnóstwo ludzi, robiących zdjęcia. Spojrzałam w niebo i ... zamarłam. Na fiołkowo-różowym niebie widniały trzy księżyce w pełni i jeden "rogalik". To było przerażające, zwłaszcza, że ci wszyscy ludzie szeptali, że to znak, że nadchodzi koniec świata! Wiecie, jak to jest w snach, nie wiesz, skąd coś wiesz, ale wiesz, że to pewniak. Tak było z tym, obudziłam się z drżenię i chwilę nie mogłam usnąć...
To pozwoliło mi zrozumieć strach Cecylii i "urealniło" mi ten fragment!
Miałam jeszce kilka [i]urealniaczy[/i]... ale teraz Wy...
Przydarzyło Wam się coś Montgomery'owskiego w życiu?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 18.06.08, 10:50AM Temat postu: |
|
|
Ja po przeczytaniu przygód Sary i Kingów miałam podobne doświadczenia :| Niwebiezpieczna książka :D . Kiedy dzieci myślały, że nadejdzie koniec świata śmiałam się z tego, ale gdy mi ten koniec świata się przyśnił do smiechu mi juz nie było bo aż wstyd się przyzać obudziłam się z płaczem a sen zapamiętam do końca życia :oops:
Pozatym w domu mam kota bardzo podobnego zachowaniem do Dr Jekyll'a i Mr Hyde'a jak w Rilli z tą tylko różnicą że mój kot już Puszkiem został i już nie chciałam zmieniać mu imienia.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 18.06.08, 10:55AM, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 18.06.08, 11:06AM Temat postu: |
|
|
Ja miałam sen panny Oliver, która stała na werandzie Złotego Brzegu, a do niej przybliżało się morze krwi. Z tym, że ja stałam na wzgórzu - okolica pusta, a dookoła wszystko zalewały czerwone fale.
Kolejny był fakt z parasolem Ani w parku, kiedy to Roy zaoferował jej swój ;)
Pewien przystojniak ze szkoły nie dość, że mi dał parasol, to jeszcze zaprowadził pod sam dom, żebym nie zgubiła drogi :) - do tej pory jesteśmy przyjaciółmi.
Więcej opiszę innym razem ;)
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia 18.06.08, 11:06AM, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 18.06.08, 1:11PM Temat postu: |
|
|
[quote="Rilla"]
Kolejny był fakt z parasolem Ani w parku, kiedy to Roy zaoferował jej swój ;)
Pewien przystojniak ze szkoły nie dość, że mi dał parasol, to jeszcze zaprowadził pod sam dom, żebym nie zgubiła drogi :) - do tej pory jesteśmy przyjaciółmi.
Więcej opiszę innym razem ;)[/quote]
Ależ romantycznie ! Zazdroszę Ci Rillo :mrgreen: .
Ja niestety nie przypominam sobie żadnego takiego zdarzenia w moim życiu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Szymon
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1196
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: 23.06.08, 2:30PM Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy to pasuje tutaj, ale bardzo z powieściami Lucy Maud Montgomery kojarzą mi się zawiłości religijne na Podlasiu :). Tak jak prezbiterianie i metodyści na Podlasiu mamy mniej więcej po połowie prawosławnych i katolików i też występują między nami różne zawiłości.
Drugą rzeczą jest rzadko przewijająca się, ale jednak gwara. Lucy Maud Montgomery jej nie pochwalała, jednak ja bardzo lubię gwarę która u nas jest na porządku dziennym :).
Podlasie jest bardzo podobne do Wyspy Księcia Edwarda z powieści Lucy Maud Monrgomery :).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 23.06.08, 7:32PM Temat postu: |
|
|
Jeśli już Szymon poruszył nutę religijną i regionalną w "urealniaczach" to i ja muszę wcisnąć swoje trzy grosze. Podlasie Podlasiem, a Kielecczyzna to co, gorsza? Mamy swoje baśnie i legendy chociażby taką o Pielgrzymie, Czarownicach z Łysej Góry, zb[color=red]ó[/color]ju Madeju. Montgomery na pewno by przypadły do gustu. Są równie piękne jak opowieści Historynki. Po drugie religia, u Lucy był to metodyzm i prezbiterianizm, a nawet - o ile sobie jeszcze przypominam- katolicyzm (pamiętacie ojca Cassidy z Emilki z Księżycowego Nowiu?), u Szymona jest to katolicyzm i prawosławie, a w moim regionie jest to katolicyzm i judaizm. Swego czasu dochodziło między Polakami a Żydami do spięć, ale o ile mi wiadomo to teraz jest spokój. Tak czy siak, nie zamienię mojej Kielecczyzny na 3-4 Podlasia!
Wracając jednak do głównego toru tematu, pamiętacie jak - jeśli pamięć mnie nie myli- Cecylka zjadła kwaszonego ogórka i popiła mlekiem po czym bardzo się rozchorowała (w sumie się nie dziwię, taka mieszanka)? Więc ja wpadłam na podobny, nieprzyjazny dla mojego zdrowia pomysł. W starym domu jak na złość w tym roku wiśnia niesamowicie obrodziła, dając ogromną ilość owoców, pod którymi się gałęzie uginają. Więc z przyjaciółką i koleżanką postanowiłyśmy nie dopuścić do tego by pracownicy cegielni objadali się wisienkami. Przyniosłyśmy sobie stołeczki pod drzewo i zjadałyśmy wiśni ile się da, co skończyło się ogromnymi bólami brzucha, ale na drzewku nie ma już ani jednej dojrzałej wisienki. Dopięłyśmy swego!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: 10.09.08, 8:03PM Temat postu: |
|
|
Hmmm... Ja farbowałam włosy (z tym, że chciałam na rudo, a wyszło jak zawsze: coś między brązem, a czerwienią. W sumie kolor mało się zmienił).
Pamiętacie, jak Ania pomyliła się i dodała kropli do tortu? Ja zaś zamiast syropu na kaszel wzięłam łyżeczkę amolu. Ile razy zapomniałam o całym Świecie marząc, lub zaczytując się? (I nie dziwcie się: można przypalić jajka na twardo, lub ziemniaki).
A ja zamiast kwaszonego ogórka zjadłam niegdyś banana, później popiłam go mlekiem, więc... Heh.
Szymonie- masz rację: nie ma piękniejszego miejsca niż Podlasie. Kocham je od urodzenia. Te piękne, złote pola, zielone lasy, małe pagóreczki i wijący się Bóg. Ciche, spokojne, dostojne. Kochane. I te leciutkie zaciąganie. Jak ja za tym tęsknię...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|